Zdecydowanie "na". I proszę się nie martwić tym, bo ja teraz słyszę:
Litwa jest teraz samodzielnym państwem, Białoruś samodzielnym państwem,
Ukraina samodzielnym państwem - powinniśmy przestać z tym "na" i mówimy
"w". Nie, proszę pana. Odwieczna tradycja jest taka, że jeździmy do
Urugwaju, do Paragwaju, do Argentyny, do Niemiec, do Portugalii, do
Francji, do Hiszpanii. Ale od wieków jeździmy na Węgry, na Litwę, na
Łotwę, na Białoruś i na Ukrainę. To jest tylko znakiem, proszę pana,
właśnie tych odwiecznych relacji między nami. Chociaż muszę
dopowiedzieć, że przyimek "na" wprowadza tutaj element takiej swojskości.